Saturday 21 December 2013

Beloved One that we are. Blessings on this second day of Solstice   Equinox my darlings    I had beautifully quiet  still day yesterday and went many places in the day and the night. Somewhere  Still no clarity and is simply know and accept that all is different now.  In my way of perceiving and so I find myself struggling when I am speaking cos my writing I feel is guided  and flows my speech still is in the mind there fore I keep going to the old way of searching and finding words and most times throw my hands up in the air and say doesn't matter and it truly doesn't.  So I am reticent to start a conversation and do my best if someone comes to smile and listen which as my darling Alan says that's different for Mary.  My head is very light and there is a constant ringing and apart from that all I feel physically so different    My. Darling just asked me to say how to put the washing machine on and we had to really communicate to get the machine going cos I feel we had both forgetten Ha ha ha nothing to do but laugh as we transform otherwise we fall into the old patterns of trying to get it right and it really doesn't matter.  I love you all and we are so ONE PeLoHa lives now Maral.  As all ways I am in love and gratitude for beloved Tomek for his great patience and promptness in placing the love message there so thank you darling.

                                                                                                   ***

Kochana Jednio którą jesteśmy. Błogosławieństwo drugiego dnia Przesilenia moi kochani. Wczoraj spędziłam cichy i spokojny dzień odwiedzajac wiele miejsc za dnia i w nocy. Nadal żadnej jasności a to przecież wystarczy zrozumieć i zaakceptować że rzeczy dzieją się teraz inaczej. Przez sposób w jaki wszystko postrzegam  łapie się na tym że zmagam się z tym co mówie bo czuje że to co pisze jest dyktowane a to mówie pochodzi jeszcze z mojego umysłu, przez co ciągle wracam do starego sposobu myślenia kiedy potrzebuje znaleść słowa i czasami poprostu wznoszę ręce do góry i mówie to nie ma znaczenia, to naprawde nie ma znaczenia. Tak więc robie się małomówna choć staram się rozpoczynać rozmowe kiedy ktoś przychodzi mnie posłuchać, ale jak mówi mój kochany Alan to zupełnie nie podobne do Mary. Moja głowa jest bardzo lekka i ciągle słysze dzwonienie, no a poza tym fizycznie czuje się zupełnie inaczej. Mój ukachany właśnie zapytał mnie jak włączyć pralkę i musieliśmy o tym dosłownie pogadać bo zapomnieliśmy chyba jak się to robi ha ha ha nic innego jak tylko śmiać się i poddać transformacjii bo w przeciwnym razie wrócimy do starych nawyków i prób robienia wszystkiego tak jak ma być a to już przecież bez znaczenia. Kocham was wszystkich, tak bardzo jesteśmy JEDNOŚCIĄ. PeLoHa żyje teraz, Maral. Jak zawsze miłość i wdzięczność dla Tomka za cierpliwość i za szybkość w umieszczaniu przpełnionych miłością wiadomości, a zatem dzięki.

2 comments:

  1. Love you soooo much :-)

    ReplyDelete
  2. Mary, jesteś cudownie zwariowana :)))))

    ReplyDelete